mega888 Idea | ROK ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH

Wyklęci – wiadomo kto Prezes Fundacji Ośrodka KARTA Zbigniew Gluza

Chociaż W XX wieku potępionych formacji było W naszej części Europy wiele, nie ma wątpliwości, że to pojedyncze słowo odnosi się do tych, którzy nie uznali końca ll wojny i z bronią w ręku wystąpili przeciw drugiemu – obok nazizmu – zaborczemu totalitaryzmowi. Stanęli nie tylko przeciw potężnym siłom nowego agresora (i sowieckim i peerelowskim), lecz także wobec jego gigantycznej, bezwzględnej propagandy. Nie mogli zwyciężyć zbrojnie ani nawet ocalić swojego wizerunku – nonkonformistów i obrońców Niepodległej. Niezależnie od ich postawy, zaciążyło na nich na lata odium ,,bandytów, antysemitów i złodziei”. Zagarnął ich śmietnik Peerelu.

 

Niemniej wiadomo już także, że to – żołnierze. Uczestniczący w strukturze, podporządkowani hierarchii, uznający dyscyplinę. Póki trwał rząd (choćby daleki), którego zwierzchnictwo uznawali, wojskiem byli w sensie ścisłym. Gdy jednak Polskę zalała bezkresna, wzbierająca fala sowietyzmu, zaprawionego zaraźliwym powojennym konformizmem, stali się siłami zbrojnymi bez państwa i bez szansy na zewnętrzną pomoc. W latach 1947-51 zachodni alianci rozważali jeszcze oparcie swoich destrukcyjnych działań wobec Wschodu na niezależnych formacjach za Żelazną Kurtyną, potem po obu jej stronach nie pozostały już żadne złudzenia. Resztki polskiej armii podziemnej ocalały jedynie mit Rzeczpospolitej.

 

Żołnierze wyklęci pojawili się -jako hasło – w 1992 roku, gdy Liga Republikańska zatytułowała tak swoją niewielką wystawę. Sześć lat później wydawca Adam Borowski rozwinął tę inicjatywę, przygotowując – wraz z kilkoma historykami – album Żołnierze wyklęci. Antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 roku z 600 fotografiami tego ruchu… startego, zdawało się wtedy, z powierzchni pamięci. Potem już w sposób systemowy zajmował się tą szczególną formacją Instytut Pamięci Narodowej, Wiedzę o niej odtwarzając całościowo.

 

Gdy 1 marca 2011 Polska po raz pierwszy obchodziła Narodowy Dzień Pamięci ,,Żołnierzy Wyklętych” -jako doroczne święto państwowe – wielu jej starszych obywateli reagowało zdziwieniem: „Jak to narodowa pamięć, tym bandytom?”. To pewnie wykonawcy lub ofiary peerelowskiej propagandy, którzy uwierzyli, że jeśli ktoś podnosił rękę na tamten system, z pewnością stanowił przypadek patologiczny. Dla pogodzonych z komunizmem, ale i dla tych, którzy czuli się przez nich skrzywdzeni, żołnierze ci pozostali wyklętymi bez cudzysłowu.

 

Po dwóch latach Dzień Pamięci staje się w istocie ogólnopolski. Pomysłodawca tak przygotowanych obchodów, Przemysław Omieczyński, prezes Fundacji Niepodległości z Lublina, poruszył kraj, przekonując, że 2013 jest rokiem o specjalnym znaczeniu, skoro w nim właśnie – 21 października – mija 50 lat od śmierci ostatniego zbrojnego. Ten ostatni zginął na Lubelszczyźnie – w walce, co podkreśla Fundacja, która wiąże obie daty i planuje akcje pamięci od 1 marca do 21 października 2013.

 

Oddziały leśne trwały, nie mając żadnych szans zwycięstwa. Ich żołnierze godziły się nawet na status tropionej zwierzyny, dając w ten sposób świadectwo wierności Polsce – zapamiętanej, wymarzonej. ,,Czerwona zaraza” ogarnęła kraj na blisko pół wieku; tylko nieliczni jej zdeklarowani przeciwnicy zdołali doczekać nowej Rzeczpospolitej – tej, która była ich celem, choć pewnie inaczej wyobrażonym.

 

Tragiczny, gorzki, beznadziejny los żołnierzy, bijących się o ojczyznę, której coraz bardziej nie ma. Wielu z nich, czcicieli wolności, stawało w końcu przed wyborem: podległość, ucieczka albo śmierć. Tę pierwszą wybierali słabsi, podszyci strachem (stąd tylu zdrajców w ich szeregach). Tę ostatnią – zdeterminowani, osaczeni bez wyjścia, mogący dokonać już tylko aktu ostatecznego. Czasem ginęli z własnej ręki w imię lepszej przyszłości – na rzecz tych, co przyjdą tu kiedyś, ludzi współczesnych

 

Luty 2013,  Zbigniew Gluza

 

Z Posłowia do książki ŻOŁNIERZE WYKLĘCI. PODZIEMIE ZBROJNE 1944-63
Sławomir Poleszak, IPN Lublin

 

W przededniu akcji „Burza” Armia Krajowa liczyła znacznie ponad 300 tysięcy zaprzysiężonych członków. Administracja cywilna Polskiego Państwa Podziemnego była gotowa do przejęcia władzy na terenach uwolnionych od Niemców. Jednak rozstrzygnięcia na frontach Il wojny światowej spowodowały, że terytorium państwa polskiego zostało co prawda wyzwolone spod ponad pięcioletniej okupacji niemieckiej, ale znalazło się w sowieckiej strefie wpływów. Tym samym Państwo Podziemne stało się dla Sowietów pierwszą i najważniejszą przeszkodą w realizacji ich planów wobec powojennej Polski.

 

Słabość polskich komunistów spowodowała, że przez pierwszy rok, do września 1945, zwalczaniem polskiego podziemia zajmowało się sowieckie NKWD. W tym celu w październiku 1944 powołano 64. Zbiorczą Dywizję Wojsk Wewnętrznych NKWD, liczącą blisko 10.000 żołnierzy. Warto pamiętać, że w połowie 1945 roku na terenie Polski stacjonowało piętnaście pułków NKWD, liczących 35.000 żołnierzy, co stanowiło 43 procent wszystkich wojsk NKWD stacjonujących w Europie Środkowo-Wschodniej. Dla porównania – w sowieckiej strefie okupacyjnej Niemiec przebywało takich pułków dziesięć.

 

Analizując losy powojennego podziemia, można wyprowadzić wniosek, że głównym procesem, któremu zostało ono poddane, była decentralizacja i dekompozycja. Proces ten rozpoczął się już w czasie akcji „Burza”, a kolejnymi pogłębiającymi go wydarzeniami było Powstanie Warszawskie, a przede wszystkim rozkaz o rozwiązaniu AK, wydany 19 stycznia 1945 przez komendanta głównego gen. Leopolda Okulickiego ,,Niedźwiadka”.

 

Na terenach zajętych przez Sowietów przed styczniem 1945 rozkaz ten potraktowano jako taktyczną zagrywkę, kontynuując pracę organizacyjną pod zmienionym nazewnictwem (Białostockie, Lubelskie). Inaczej wyglądała sytuacja na zachód od Wisły, gdzie Sowieci dotarli w wyniku ofensywy styczniowej – tam rozkaz o rozwiązaniu AK w większości przypadków został wykonany. Rozbijanie kolejnych dowództw organizacji ogólnopolskich, zrywanie sieci łączności, brak rozkazów – powodowały zmiany przynależności organizacyjnej lub usamodzielnienie poszczególnych oddziałów. Przede wszystkim wzrastała rola komendanta szczebla lokalnego – dowódcy oddziału partyzanckiego. Wtedy charakter działalności zależał od jego kręgosłupa moralnego.

 

Można szacować, że przez powojenne szeregi konspiracyjne – zarówno struktury terenowe, jak i oddziały zbrojne – przeszło 120-180 tysięcy członków. Z tego niemal połowa wywodziła się z AK, działając następnie w ramach Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj i Zrzeszenia ,,Wolność i Niezawisłość”. Kolejne 30-40 tysięcy osób związanych było z nurtem narodowym, głównie z Narodowym Zjednoczeniem Wojskowym. Podobna liczbę skupiały różne lokalne organizacje i grupy konspiracyjne oraz luźne oddziały zbrojne. W 1945 roku przez szeregi oddziałów partyzanckich przeszło 13-17 tysięcy ludzi. Największą siłą zbrojną podziemie dysponowało w połowie tego roku. Na terenie całej Polski w granicach pojałtańskich istniało ponad 340 oddziałów zbrojnych (liczących zazwyczaj po kilkudziesięciu ludzi).

 

W sumie na terenie pięciu województw (białostockiego, kieleckiego, krakowskiego, lubelskiego i rzeszowskiego) działało ponad 200 oddziałów skupiających niemal 75 procent ogólnej liczby polskich partyzantów. Gdy spojrzeć na ich przynależność, okazuje się, że dokładnie polowa uznawała zwierzchność DSZ, a następnie WiN-u. Kolejne 20 procent podporządkowane było NSZ i NZW. Natomiast pozostałe 30 procent to oddziały podległe lokalnym organizacjom (KWP, WSGO „Warta”, ROAK) czy też działające samodzielnie.

 

Po porównaniu aktywności zbrojnej oddziałów w poszczególnych rejonach kraju, nasuwa się stwierdzenie, że były dwie walczące Polski. Najbardziej aktywna i najdłużej trwająca walka miała miejsce w części wschodniej, centralnej i południowej, o wiele słabsza na zachodzie i północy. Tam, gdzie ta aktywność była największa, w latach 1945-46, istniał stan dwuwładzy. Dominacja komunistów nierzadko ograniczała się do miast wojewódzkich i powiatowych, w terenie niepodzielnie panowali leśni. W wielu powiatach komórki PPR zmuszone były do działalności konspiracyjnej.

 

Z czasem podziemie topniało. Wiele czynników wpływało na ten proces. Z jednej strony konsekwentnie prowadzone działania dowództwa DSZ, które usiłowało doprowadzić do „rozładowania” lasów. W tym kierunku szła również amnestia, ogłoszona w sierpniu 1945 przez władzę komunistyczną, z której skorzystało blisko 30 tysięcy konspiratorów. Ponadto pewien wpływ na przerzedzenie szeregów miał powrót do kraju Stanisława Mikołajczyka. Niektórzy z konspiratorów zamienili działalność podziemną na jawną pracę w ogniwach PSL. W znacznej mierze miało to również związek z represjami i terrorem, a przede wszystkim operacjami wojskowymi przeprowadzanymi głównie przez jednostki NKWD i UB-KBW.

W 1946 roku działało ponad 260 oddziałów partyzanckich, w których walczyło 7-9 tysięcy ludzi. Było to o połowę mniej niż rok wcześniej. Co prawda najliczniejszą siłę nadal stanowiły oddziały podporządkowane WiN-owi (około 25 procent), ale zanotowały one aż czterokrotny spadek swoich stanów. Połowa winowców walczyła na Lubelszczyźnie. Drugą siłą pozostawały oddziały narodowe (około 20 procent). Szczególnie silne były one na Białostocczyźnie i północnym Mazowszu. W 1946 roku KWP, dowodzone przez kpt. Stanisława Sojczyńskiego ,,Warszyca“, posiadało w oddziałach zbrojnych 1,4 tysięcy partyzantów, co stanowiło 15 procent ogółu leśnych w Polsce.

 

Po amnestii z wiosny 1947 w ,,lesie” pozostali najbardziej nieufni i nieprzejednani. W latach 1947-50 przez szeregi ponad 120 grup partyzanckich przeszło 1100-1800 ludzi. Szacuje się, że po 1950 roku działało jeszcze ponad 40 grup zbrojnych, przez które przewinęło się blisko 400 osób. Do 1953 roku były one stopniowo odstrzeliwane przez UB i KBW. Ostatnia grupa, dowodzona przez ppor. Stanisława Marchewkę „Rybę”, została rozbita na początku marca 1957 niedaleko Łomży. Ostatni partyzant, sierż. Józef Franczak ,,Laluś”, zginął w walce z SB i ZOMO 21 października 1963 w okolicach miasteczka Piaski na Lubelszczyźnie. Jego epopeja trwała blisko dwadzieścia lat.

 

Walka zbrojna nie była jedyną formą działalności podziemia. Oprócz tego wprowadzono szeroką akcję informacyjno-propagandową. Drukowano wydawnictwa podziemne, które wraz z narastającą cenzurą były dostarczycielem niezależnych informacji. Ich celem było także podtrzymywanie woli trwania w oporze. Podziemie prowadziło również szeroką działalność wywiadowczą, której zadaniem było rozpoznanie ludzi aparatu władzy i stosowanych przez niego metod. Zbierano również informacje dokumentujące popełniane przez komunistów zbrodnie.

Podczas gdy szeregi podziemia topniały, zupełnie odwrotny trend zachodził w odniesieniu do sił, których głównym celem było jego zwalczanie i rozbijanie.

 

Liczebność aparatu represji rosła Iawinowo. O ile w grudniu 1944 w Polsce Lubelskiej działało około 2,5 tysiąca funkcjonariuszy UB, 12-13 tysięcy milicjantów i 4 tysiące żołnierzy Wojsk Wewnętrznych, o tyle rok później było już około 24 tysiące funkcjonariuszy UB, 29 tysięcy oficerów i żołnierzy KBW oraz 56 tysięcy milicjantów.

 

Mówiąc o liczbie ofiar tej powojennej, bratobójczej wojny nadal operujemy liczbami sprzed 1989 roku. Dotychczas nie udało się ich zweryfikować. Według tych danych, poległo blisko 12 tysięcy członków polskich formacji mundurowych (UB, KBW, MO, WP, ORMO), tysiąc żołnierzy Armii Czerwonej i funkcjonariuszy NKWD oraz 10 tysięcy cywilów (w tym aktywiści partyjni, agenci UB i NKWD, ofiary przypadkowe, ofiary akcji pacyfikacyjnych polskiego i ukraińskiego podziemia przeciwko wsiom zamieszkanym przez „obcą” ludność cywilną). W walce z siłami polskiego i sowieckiego aparatu bezpieczeństwa miało polec 8668 członków podziemia – w tym również członkowie OUN i UPA – oraz miało zostać aresztowanych 79 tysięcy osób za pracę na rzecz podziemia. Według niezweryfikowanych danych, w latach 1944-54 z przyczyn politycznych na karę śmierci skazano blisko 5 tysięcy osób, ponad połowę wyroków wykonano. Ponadto funkcjonuje liczba 21 tysięcy osób zmarłych w więzieniach.

 

Korzystne dla komunistów rozstrzygnięcia zbrojne i polityczne w starciu z podziemiem nie kończyły walki. Równie ważna była batalia o pamięć, a raczej o usunięcie jakichkolwiek pozytywnych konotacji z powojennymi partyzantami. Mieli się kojarzyć z ,,politycznymi bankrutami reprezentującymi margines społeczny”, „reakcjonistami”, ,,bandytami”. Aby osiągnąć ten cel, do działań zaprzęgnięto cały aparat propagandowy, zgodnie z hasłem, że historię piszą zwycięzcy. Powstawała obszerna literatura naukowa, popularna, beletrystyczna oraz filmy. Dostęp do źródeł posiadali jedynie historycy cieszący się zaufaniem władzy, tylko oni też mogli wydawać książki.

 

Działania te przynosiły komunistom wymierne efekty. Jednak po przemianach 1989 roku, dzięki prowadzonym od tego czasu niezależnym badaniom naukowym oraz szerokiej akcji informacyjnej, polskie podziemie niepodległościowe znalazło przynależne mu miejsce na kartach historii oraz zaistniało w świadomości społecznej. Spór o to, czy ta walka miała sens będzie zapewne toczony przez następne pokolenia historyków.

  • 2013 Rok Żołnierzy Wyklętych

    21 października 1963 roku w pobliżu miasteczka Piaski na Lubelszczyźnie zginął w walce z obławą funkcjonariuszy SB i ZOMO sierż. Józef Franczak ,,Lalek”. Był ostatnim partyzantem Rzeczypospolitej. Swoją walkę w obronie Polski rozpoczął we wrześniu 1939. Poległ osiemnaście lat po oficjalnym zakończeniu działań wojennych.

    Śmierć „Lalka”, od której w tym roku upłynie 50 lat, jest datą symboliczną dla całego pokolenia tych żołnierzy polskich, którzy nie złożyli broni wraz z końcem Il wojny światowej i kontynuowali walkę o niepodległość.

    Od lat nazywamy tych bohaterów pełnym dumnej goryczy mianem Żołnierzy Wyklętych. Komunistyczna władza chciała ich nie tylko zabić, ale także pohańbić pamięć o nich. Walczyła z nimi tysiącami uzbrojonych funkcjonariuszy wspieranych przez pułki NKWD. Uruchomiła całą machinę propagandową, aby przedstawić walczących o wolność Polski jako ,,bandytów”. Machina ta pracowała nawet wtedy, gdy wielu Żołnierzy Wyklętych, zabitych w nierównej walce lub w ubeckich katowniach, pochowano – ukrywając ich groby nawet przed najbliższymi. PRL chciał zepchnąć ich historię w obszar „zbiorowej niepamięci”.

    Polska upomniała się jednak o swoich obrońców. Wieloletnie wysiłki podejmowane po odzyskaniu niepodległości, przyniosły owoce. Dzięki inicjatywie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, na mocy ustawy przyjętej 3 lutego 2011 przez Sejm RP – 1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

    Te dwie daty – 1 marca i 21 października – stają się zwornikami, na których Fundacja Niepodległości, we współpracy z Fundacją Ośrodka KARTA, Instytutem Pamięci Narodowej i Muzeum Powstania Warszawskiego, opiera w roku 2013 realizację ogólnopolskiego projektu pod nazwą Rok Żołnierzy Wyklętych.

    Celem projektu jest jak najszersze zaprezentowanie i upamiętnienie tych bohaterów poprzez cykl działań na różnorodnych płaszczyznach. Mówimy o konkretnych osobach, ponieważ nasz dług pamięci nie odnosi się do bezimiennej zbiorowości. Każdy z Żołnierzy Wyklętych złożył dla sprawy swoją indywidualną ofiarę – życia, krwi, marzeń. Zbigniew Herbert w wierszu Wilki pisał, że już nie zostanie agronomem / „Ciemny” a „Świt” – księgowym / „Marusia” – matką „Grom” – poetą /posiwia śnieg ich młode głowy.

    Działania, podjęte w ramach Roku Żołnierzy Wyklętych, mają być zachętą do ogólnopolskiej dyskusji na temat bohaterów tamtych trudnych czasów, ich wyborów i postaw, dyskusji o tym, czym jest współczesny patriotyzm.

    DZIAŁANIA W RAMACH OBCHODÓW ROKU ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH

    Zwracamy się do jak najszerszego grona odbiorców – od najmłodszych, przez młodzież, aż po ludzi dorosłych – także tych, którzy są świadkami czasów, kiedy pamięć o Żołnierzach Wyklętych była sukcesywnie zamazywana.

    Dzięki materiałom zebranym przez specjalistów, także z Instytutu Pamięci Narodowej, zostały opracowane biogramy Żołnierzy Wyklętych, które będą prezentowane w całej Polsce w postaci plakatów lub banerów. Udostępniamy je samorządom lokalnym oraz instytucjom zaproszonym do udziału w projekcie. Do współpracy przystąpiło około 60 miast. Biogramy zostaną wyeksponowane w środkach komunikacji miejskiej, miejscach masowych imprez, instytucjach i urzędach, szkołach, bibliotekach i na wyższych uczelniach. Będą obecne w polskich placówkach dyplomatycznych. Liczymy także na współpracę parafii zainteresowanych projektem. Plakaty z biogramami – opracowane dla poszczególnych regionów kraju – będą zmieniane co dwa tygodnie. Ofertę prezentacji wybranych biogramów kierujemy też do mediów.

    Zależy nam szczególnie na przyciągnięciu uwagi młodego pokolenia – tym bardziej, że widzimy przykłady żywego zainteresowania młodzieży tą mniej znaną historią Polski. Dlatego proponujemy atrakcyjną muzyczną część projektu.
    Do współpracy zaprosiliśmy Darka „Maleo” Malejonka i muzyków z zespołu Maleo Reggae Rockers oraz grupę czołowych polskich wokalistek. W ten sposób powstaje płyta „Panny Wyklęte”. Będzie ona prezentowała spojrzenie współczesnych artystek na losy ich rówieśniczek sprzed lat – którym przypadł los Wyklętych. Wydawcą płyty będzie Fundacja Niepodległości. Wydaniu płyty będzie towarzyszyła trasa koncertowa w największych miastach Polski. Koncert inaugurujący Rok Żołnierzy Wyklętych odbył się 7 marca w Lublinie, a koncert finałowy odbędzie się w Warszawie.

    Młodzież szkolną zaprosiliśmy już w zeszłym roku do udziału w konkursie „Epizody Niepodległości – Żołnierze Wyklęci”, którego wyniki ogłosiliśmy przy okazji rozpoczęcia obchodów Roku Żołnierzy Wyklętych. W tym roku również przygotowaliśmy analogiczny konkurs. Na nasze zaproszenie podobne inicjatywy przeprowadzą również niektóre samorządy lokalne. Współpracujemy z młodzieżą skupioną w organizacjach, dla których historia Żołnierzy Wyklętych jest ważna i żywa, są to m.in. Związek Strzelecki oraz oddziały TG Sokół.

    Ofertę kierowaną do młodzieży uzupełni gra karciana „Bohaterowie wyklęci”, której gracze ,,wcielą się w dowódców polskiego podziemia niepodległościowego i będą walczyć przeciw narzuconej władzy”.

    Niewątpliwie ważnym elementem projektu Rok Żołnierzy Wyklętych jest publikacja książki „Wyklęci. Podziemie zbrojne 1944-1963” przygotowanej przez Wydawnictwo Fundacji Ośrodka KARTA pod redakcją Marty Markowskiej. Jak podkreśla w przedmowie Zbigniew Gluza, prezes KARTY, znacząca część niepublikowanych dotąd materiałów pochodzi z rozległej kwerendy podjętej przez IPN, partnera obchodów. Z wszelkich dostępnych tekstów źródłowych stworzony został spójny, chronologiczny obraz dwudziestoletniej walki ( 1944-63).

    W tej książce czytelnik prowadzony jest, dzień po dniu, poprzez poruszający zbiór fragmentów meldunków, relacji świadków, notatek dowódców i żołnierzy – których postawę doskonale oddaje wpis w pamiętniku kpt. Zdzisława Brońskiego ,,Uskoka” z 7 kwietnia 1948: „My, garstka straceńców – jak nas nazywają – stajemy się oazą wiary i woli zwycięstwa na pustyni zwątpienia i beznadziejności”.

    Ostatnim dokumentem cytowanym w tym wstrząsającym kalendarium, jest relacja oficera operacyjnego SB w Komendzie Powiatowej MO w Lublinie, opisującego zabicie Józefa Franczaka „Lalka” 21 października 1963.

    Publikacje tę opatrzył posłowiem jej konsultant naukowy – jeden z najlepszych znawców tematyki Żołnierzy Wyklętych w Polsce – dr Sławomir Poleszak z lubelskiego Oddziału IPN.

    Maciej Szymczak, Członek Zarządu Fundacji Niepodległości

  • KALENDARIUM WYDARZEŃ

    informacje wkrótce
  • TRASA KONCERTOWA

    informacje wkrótce

Komentarze są zamknięte

Copyright ©2013 Fundacja Niepodległości : : : strona internetowa: freshartmedia.pl